Dzień 4 W drodze do Vik

Siemanko!

Czwartego dnia naszej przygody wybraliśmy się na Black Beach niedaleko Vik (południowy-wschód wyspy). Niech nie zmyli Was nazwa beach- plaża bowiem okazała się nie być taką plażą jak znamy. Oprócz czarnego żwiru i wysokich słupów bazaltowych miejsce uraczyło nas szalona wichurą. I to nie jakąś tam wichurką- to były takie podmuchy wiatru, jakie ogląda się tylko w Internecie. Zrozumieliśmy już dlaczego wszędzie informują o trzymaniu drzwi podczas wysiadania. Jacek na całe szczęście był dobrze przygotowany! Okulary przeciwsłoneczne pomogły mu przeżyć tą pogodę :) W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w kilku interesujących miejscach, jednak wiatr skutecznie utrudniał nam robienie pamiątkowych zdjęć. Obowiązkowym punktem był wodospad Skogafoss o wysokości 60 metrów oraz wodospad Seljalandsfoss- również 60 metrów. Zatrzymaliśmy się także przy Drangurinn (elfie domy wbudowane w skałę) oraz w punkcie widokowym na uroczy wulkan Eyjafjallajokull. Wieczorem znów polowaliśmy na zorzę, jednak jedyne co widzieliśmy to piękne księżycowe halo.

Buziaki, Ola i Jacek

Przygotowania do wyjścia na plażę

Ola na plaży

Jacek na plaży
Skogafoss

Seljalandsfoss
Durangurinn

Eyjafjallajokull

Takie tam codziennie widoki


Księżycowe halo
Gdzie ta zorza?? :(




edit

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz