Ci manchi già la Puglia!

Siemanko!

Ostatnie trzy dni w najdalszym zakątku południowych Włoch przeznaczyliśmy na zwiedzanie
miast i miasteczek. Najbardziej podobało nam się miasto Martina Franca oraz sąsiadujące z
nim Locorotondo. Oba są skupiskiem wąskich uliczek pnących się w górę i w dół.
Przepiękne białe budynki idealnie komponują się z kwiatami i ciekawymi ozdobami. Na
każdym zakręcie zatrzymywaliśmy się aby zrobić zdjęcia. Wszędzie wyglądało podobnie a
jednak inaczej. Zaskoczył nas porządek i obecność koszy na śmieci !! To było niesamowite,
że w końcu znaleźliśmy miejsca gdzie nie było rozrzuconych wszędzie śmieci i
śmierdzących uliczek.

Za to Bari… Z tego miasta nie mamy nawet zdjęć. Szybko
przeszliśmy przez starą i nową dzielnicę, ale nie daliśmy rady zostać tam dłużej niż godzinę.
Wszędzie kręcili się dziwni ludzie, panował okropny smród, a budynki były brudne i
zniszczone. Ogólnie nic nas tam nie zaciekawiło.
Obowiązkowym punktem w Puglii były oczywiście Trulli w Alberobello. W jednej części
miasta znajduje się ponad tysiąc takich budynków. Przyjemnie chodziło się między nimi
nawet podczas upału.
Ze smutkiem pożegnaliśmy się z naszym wypożyczonym samochodem i zamieniliśmy go na
cudowny transport publiczny …

Tak rozpoczynamy nasz kilkudniowy pobyt w stolicy Włoch. Jesteśmy ciekawi jakie
niespodzianki przygotował dla nas Rzym.




    Widok na Toranto




    Locorotondo













    W takim Truilli mieszkaliśmy





    Główny park w Martina Franca























    Miniaturka domku Trulli



    Alberobello





    Znaki na dachach  Trulli











   W drodze do Melfi



                     Podróż do Rzymu

edit

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz